hej, chciałam przeprosić że dodaje rozdział dzisiaj. Ale miałam 18 brata i nie miałam jak dodać
proszę o wyrozumiałość :) i komentarze oczywiście!
___________________________________________________
„Adrian pisze …: tak jestem obrażony ! wkurwiony, jak mogłaś jej to
powiedzieć ?!
Weronika pisze..: trudno było jej powiedzieć że cię kocham i
pominąć fakt że wolisz Gośkę ! moją przyjaciółkę !!
Adrian pisze..: można było to pominąć !
I dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej ?
Weronika pisze..: bałam się … i miałam czego !
Adrian pisze : mniejsza o to nie chcę cię znać, byłaś moją najlepszą
koleżanką ale zawiodłaś moje zaufanie ! zapomnijmy że się znamy..
Weronika pisze : i może trzeba tak zrobić !”
„im wcześniej cierpisz tym większe doświadczenie masz na
przyszłość” ~ Weronika
*~*~*
Monday morning
- WERONIKA ! wstawaj jedziemy po prezenty ! – dało się
słyszeć krzyk pani Moor. Tak to właśnie dziś, dziś jest 21 grudzień. Dziewczyna wstała leniwie z łóżka
i zakładając na siebie starą za dużą bluzę taty zeszła do kuchni.
- Cześć Jasiek, siema Gosia. – powiedziała szybko i weszła
do kuchni. Po chwili wyszła tyłem i spojrzała na rozbawionych znajomych –
eeejjjj.. co wy tuu ? cholera, dajcie mi 10 minut- powiedziała wbiegając na
schody, oczywiście czym by był ten poranek gdyby się nie wywaliła na drugim
schodku ! Po szybkim umyciu się i ubraniu normalnych ciuchów zeszła do holu .
-MAMO ! –niska kobieta ubrana w świąteczny fartuszek wyszła
z kuchni- wychodzę, wrócę wieczorem- Nika ucałowała blondynkę i zarzucając na
siebie kurtkę wyszła wraz z przyjaciółmi.
Chodzili od sklepu do sklepu, szukali ale nic nie mogli
znaleźć… ZARAZ HOLA ! STOP ! oni nie szukali! Oni po prostu chodzili i się
śmiali, taak co jak co ale ta dwójka umiała poprawić jej humor. Gdzieś koło
godziny 16 mieli prezenty, dla rodzin jak i dla siebie nawzajem. Więc
obładowani torbami, poszli do jednego z fast food’ów .
- Wers, jak tam?
- hm… oddycham !- zaśmiali się wszyscy.- a tak serio to
chyba wolałabym już wyjechać.. – dziewczyna spuściła głowę, do jej oczu
napłynęły łzy wywołane wspomnieniem rozmowy z brunetem
- Wers, ja serio przepraszam. Nie chciałam żeby to tak
wyszło… słyszałam że zerwaliście kontakt ..
- Gośka ! cicho już siedź ! pogarszasz – odezwał się Jasiek,
tak on zawsze wiedział kiedy trzeba skończyć. Rozmawiali jeszcze trochę, o
wszystkim i o niczym. Chcieli razem spędzić sylwestra, ostatniego sylwestra
przed wyjazdem Ronnie. Przed 19 dziewczyna była w domu, oczywiście otrzymała
polecenie żeby przebrać zeszyty u siebie w pokoju i wyrzucić niepotrzebne. Bez
dalszych kłótni i prób wymigania się od porządków dziewczyna wczołgała się po
schodach do pokoju i zaczęła porządki. „matma-zostaje
polski-wyrzucamy, zostaje zostaje wyrzucam, zostajeee nieee wyrzucam” tak
mniej więcej wyglądały porządki do czasu aż w jej ręce wpadł zielony włochaty
zeszyt. Stary pamiętnik. Dziewczyna zajrzała i zaczęła czytać pierwszą stronę
„22.10.10 ‘to tu wszystko się zaczęło’
Pamiętacie „Pamiętnik Narkomanki” ? Tak, każdy o nim słyszał - ja też.
Więc postanowiłam prowadzić zeszyt? Dziennik? Pamiętnik ? nie wiem, nie będą to
wpisy typu „drogi dzienniczku/pamiętniczku…” . Taki blog w zeszycie. Dobra zacznijmy.
Mam 16 lat, jestem z pozoru fajną i lubianą dziewczyną ale nie przez
wszystkich…
W podstawówce wyśmiewali moją tuszę później biust który urósł do
miseczki D. W tym roku poszłam do gimnazjum, cieszyłam się, miałam być w klasie
z przyjaciółmi wydawało się być okej.
Właśnie wydawało się. Na początek trafiłam do klasy w której nie znałam
nikogo, szybko poznałam nowe koleżanki. W szkole było okej, ale w domu zaczęły
się problemy wydaliśmy za dużo pieniędzy zaczęli się kłócić z tatą bo on
zapierdala zagranicą a my tylko wydajemy. Najpierw wspierałam mamę mówiłam że
będzie dobrze ale coraz bardziej się oddalałyśmy od siebie.
Po tym doszły problemy w szkole. Jakie ? Jedno głupie źle powiedziane
słowo a cała klasa chciała się mnie pozbyć, były groźby, wyzwiska, bałam się
tam chodzić, przestałam się uczyć, teraz doszły jeszcze coraz częstsze awantury
w domu. O co ? o wszystko o to że się opierdalałam, że chce matkę do grobu
wpędzić, że brat kradnie mamie kase i że pali, dowiedziałam się że w sierpniu
może wyjadę do ojca i tam skończę szkołę, cieszyłam się ale coraz częstsze
kłótnie i to że się nie uczę nie umożliwiają mi tego.
Myślałam nad różnymi formami odreagowania tego wszystkiego pierwszą
były papierosy, ale nie miałam na nie kasy. Drugą narkotyki ale ile można brać
za free od znajomych ? Ostatnią było samookaleczanie się. Przy tym zostałam.
Zaczęłam o tym czytać, jak robić żeby się nie zabić. Chociaż było mi to
obojętne. Pierwszy raz? Nie miałam żyletki, ale rozbroiłam maszynkę do golenia.
To jest super, boli ale daje mi ulgę.
Dobranoc.”
Na jej policzkach pojawiły się pojedyncze łzy, a blizny
zaczęły ją piec. To wszystko ten cały powrót był dla niej zbyt … zbyt ciężki.
Nie musiała czytać co jest dalej jednak chciała, i to jak.
„Jestem dziwna, ale wiecie co?
Powiem wam coś. Cięcie się nie jest do
końca dobre, myślałam że to świetny sposób, że odreaguje się.
Myślałam że
zamienię ból psychiczny na fizyczny. Ale myliłam się, za każdym razem jak
patrzę na blizny przypomina mi się czemu to robię. To nie jest fajne…
Dobranoc”
*_________________* Uwielbiam smutek jakim PRZESIĄKNIĘTE jest to opowiadanie... całkowicie w moim stylu, chociaż nikomu nie życzyłabym, aby spotkałoby go to co Nikę, w sensie problemy rodzinne, używki, samookaleczanie się... tego nie MOŻNA życzyć nawet największym wrogom.
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie za świetny rozdział ;) Czekam na kolejne xx
@kotecek_
strasznie mi się podoba, najciekawsze jest to, że czytając można poniekąd poznać samą ciebie, może nie wszystko, ale trzeba się wczytać. tak powinno być, przez opowiadanie wyrażać samą siebie :***
OdpowiedzUsuń