sobota, 10 listopada 2012

three.

Znacie te sytuacje? kiedy chcecie zrobić coś głupiego ale wtedy przed oczami pojawia się ta osoba mówiąca 

'to ostateczność ! nie rób tego !'

I ta ich mina, która nie pozwala wam ponieść się emocjom, dać im upust poprzez wypicie alkoholu, wypalenie papierosa czy ... tą ostateczność, samookaleczenie się. Ci ludzie nie są poznani przez przypadek, to tacy aniołowie stróże, często nawet nie wiedzą, że ratują komuś życie. Powinniśmy, im dziękować, nie wprost mówiąc nic nieznaczące "dziękuję" tylko uczynkami, no chyba, że nie znamy ich osobiście i mieszkają setki bądź tysiące kilometrów od naszej lokalizacji. W każdym razie życie wielu osób bez tych 'strażników' byłoby dawno zakończone. 

______________________________________________________________

Ubiegłej nocy Weronika musiała się zmierzyć z własnymi emocjami do tej pory żyletka była jej ulgą w cierpieniu. Przekładała ból psychiczny na ból fizyczny. Jak powiedział jeden satyryk "ból psychiczny zapamiętujemy natychmiast , ból fizyczny zapamiętujemy od razu" czy jakoś tak. Ten pan chyba nie słyszał o bliznach. Każdy kto takowe posiada wie jaki ból one sprawiają, samo patrzenie na nie przywołuje to dlaczego są, Ronnie właśnie przykryła je warstwę fluidu, nie chciała ich oglądać. Po wsmarowaniu w nadgarstki kremu , założyła kilka bransoletek ,przeczesała palcami włosy i była gotowa do wyjścia. Wychodząc z pokoju zgarnęła swoją torbę, zbiegła po schodach i zatrzymała się przed drzwiami wyjściowymi. Założyła swoje ukochane przechodzone trampki , rozciągnięty sweter i skarpecianą czapkę. Ostatnie spojrzenie w lustro, złapała się za łańcuszek spoczywający na jej szyi. Ten głupi łańcuszek a tyle dla niej znaczy... Zamknęła oczy i zrobiła dwa głębokie wdechy . Była gotowa. Chwyciła za klamkę, otworzyła drzwi i poczuła ten charakterystyczny zimny wiaterek. Początek grudnia, wydawałoby się, że jest już biało. WELCOME IN POLAND oprócz deszczu nic tu nie spadło nie licząc pierwszego śniegu w połowie listopada. Weronika nerwowo się rozejrzała, Jasiek znowu się spóźniał, wyszła na ulicę i skierowała się w stronę przystanku. Na autobus nie musiała długo czekać, kiedy wsiadła skasowała bilet i szła w stronę tak zwanych "czwórek" zauważyła że już są zajęte i ta sama osoba która je zajęła bezczelnie jej machała. Po tegoż osobnika, twarz brunetki zrobiła się czerwona i rzuciła się ona w kierunki chłopaka. 
-czy ty jesteś normalny ?!
-hej , hej  Nika też miło cię widzieć !
- debilu, myślałam że mnie olałeś ! miałeś czekać pod moim domem !
-hehehe, nie denerwuj się - powiedział wstając i chwytając swój plecak - wysiadasz ?
Dziewczyna zaśmiała się i wypychając szatyna z autobusu sama wysiadła. Od przystanku mieli dwie minuty do szkoły. Liceum Ogólnokształcące im. Mikołaja Kopernika w Wałbrzychu, zwykła szkoła. Od frontu wygląda schludnie, jednak prawdę o tej szkole znają tylko uczniowie. Szczególnie ci trzecioroczni jak Weronika czy Jasiek. Próg szkoły przekroczyli o 7,52, do dzwonka na lekcje zostało im osiem minut. Osiem minut ? Niby mało czasu, ale nie tutaj. Każdy "zaufany" uczeń miał rozpiskę.

7.50- męska toaleta, I piętro III kabina po lewo, tabaka
7.52- wnęka koło harcówki, piwnica, THC i marihuana
7.54- parter, gościu w kapturze, papierosy
7.58- damska toaleta, kabina śmierci, gotowe jointy alkohol 

dziwne jest to, że taka działalność jest w tej szkole od lat, a wiedzą o niej uczniowie i niektórzy spoza szkoły. Ale wracając do tego co się dzieje. Nika skierowała się pod salę 210 po drodze zahaczając o Drue- gościa w kapturze. Idealnie się z nim znała, jego matka pracowała z panią Moor. Wręczyła mu osiem złotych a na następnej przerwie miała na nią czekać paczka zielonych camel'i. Pierwsze trzy lekcje minęły brunetce szybko, nawet udało jej się dostać czwórę !  Kolejną lekcją był w-f i uwierzcie że był to przedmiot znienawidzony przez dziewczynę. Co z tego, że lubiła grać w kosza czy siatkę, problemy z kolanem i złośliwość koleżanek sprawiły, że ten przedmiot był okropny. Tak więc zostały jeszcze dwie lekcje. Na historii był sprawdzian i chyba poszedł Weronice dobrze. Brunetka wrzuciła książki do szafki, zgarnęła sweter wraz z torbą i wyszła. Przed szkołą zobaczyła Jaśka gadającego z chłopakami, podbiegła do niego i wskoczyła mu na plecy
- Ronnie jesteś ciężka !
- pff... chodź lamo!-wykrzyczała mu do ucha wciąż tkwiąc na jego plecach.
-ej- zaczął Bartek, stylowy skejcik- jak to z wami jest ? wy , razem ?
- a co zazdrosny ? -rzuciła zeskakując z pleców szatyna 
- może - spojrzał na nią zalotnie się uśmiechając, a ona wybuchła śmiechem.
- nie masz szans... i nie, jesteśmy przyjaciółmi- Nika pokazały mu język po czym pociągnęła Jaśka w stronę przystanku. Przez całą drogę nie odzywali się do siebie, kiedy wysiedli z autobusu poszli w stronę starego parku.
- jak sprawdzian - zaczął Michalski siadając na oparciu jednej z ławek
- serio chcesz gadać - Moor opaliła papierosa i podała zapalniczkę koledze.
-masz racje - powiedział wypuszczając dym - mów..
- hmm ? co ? 
- nie palisz od tamtego dnia, a dzisiaj jednak kupiłaś paczkę.
- to nie takie łatwe...-zaczęła po czym się zaciągnęła nikotyną- dwie wiadomości
-mów albo cię przypale - powiedział zbliżając papierosa do swetra dziewczyny.
- jestem lesbijką 
- zalewasz ! nie pierdol ! nie kręcą cię faceci ?
- to nie tak ,... dawno nie miałam z facetami zbliżenia - spojrzała na chłopaka , jednak przed nią były tylko jego zielone tęczówki , po chwili poczuła jego usta na swoich - dobra , jednak nie jestem lesbijką. Ale to znaczy że jestem bi.
- całowałaś się z dziewczyną ?
- nie , ale zrobię to..
- kiedy ?
- przed wyjazdem do Norwegii - na te słowa Jasiek zakrztusił się dymem - yhym ... tata dostał pracę.
- kiedy ?
- mamy piątek ... samolot w czwartek .
- chcesz jechać ?
- i tak i nie 
- powody
- nie bo mam tu ciebie i te twoje zielone oczka , coockies'a i zaczyna się układać , tak bo dostane duże stypendium i ogólnie.
- odwiozę Cię na lotnisko
- dzięki, a teraz sorki idę do domu - powiedziała wstając i zarzucając torbę na ramię. 

___________________________________________________________
hejo , dodaje three
boli mnie to że nikt nie czyta ...
mam nadzieję że się podoba a rozdział dedykuje osobie która jest takim moim strażnikiem . tak nie patrz się głupio @bedebby .

-avery.


8 komentarzy:

  1. Nie usnęłam. Ja ci dam
    @bedebby to zobaczysz kurwa.
    niech ona nie wyjeżdża.. niee! NIE POZWALAM KURWA.
    Aww... jasiek jest spoko ;D
    <33 chce4.

    OdpowiedzUsuń
  2. faktycznie, dużo tu ciebie skarbie, boskie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawy, ciekawy! :) :D
    narrynaked.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne początki XD ja tam wiem kim jest coockies19, przynajmniej się domyślam :D
    mam prośbę. mogłabym być informowana na tt, o kolejnych rozdziałach? --> mój tt. @biebergazm69
    z góry dzięki :>

    OdpowiedzUsuń
  5. nominowałam cię Skarbie do Libster Awards <3 info u mnie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo... czuję, że w Norwegii będzie się działo. Nie wiem co, ale coś wielkiego xD (taaa, te moje rozkminy ;P)
    kotecek_

    OdpowiedzUsuń
  7. 39 yr old Executive Secretary Ellary Simnett, hailing from Cold Lake enjoys watching movies like Major League and Driving. Took a trip to Monastery of Batalha and Environs and drives a Ferrari 250 GT Series I Cabriolet. ponizsza strona

    OdpowiedzUsuń